Jak już kiedyś napisałam, ubieram rzeczy, które mi się podobają, a niekoniecznie są modne.
Pierwszy zestaw składa się z długiej tuniki zakupionej w SH (jest cała wyszywana srebrną nitką) i jasnych spodni, oraz srebrnych dodatków.
Drugi troszkę przypomina styl marynarski wszystkie rzeczy były na blogu. Naszyjnik z muszelką dostałam od córek mojej sąsiadki, które przywiozły go znad morza. Baleriny są z SH.
A w domu dalej "Jak żyły nasze babki". Tym razem w czym jadły i piły popołudniową herbatkę.
Nie mam całego starego serwisu, więc złożyłam z pojedynczych zdobyczy (waza jest współczesna, stylizowana na starą). Sztućce to rodzinna pamiątka (można na nich znaleźć datę 1909), a piękne obrączki na serwetki z monogramem kupiłam w SH.
Jeszcze moja nowa zdobycz - gasidełko do świec z SH.
Na koniec chusta - prezent od syna z okazji Dnia Matki.
Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za wszystkie miłe komentarze.